Hej, strzelcy wraz, nad nami orzeł biały [FELIETON]
W tych dniach obchodzimy 160. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Ten zbrojny zryw, który połączył Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców w walce ze wspólnym wrogiem, Rosją, budził i budzi emocje i rozbieżne oceny. Kwestionowany był sens powstania narodowego przeciwko znacznie silniejszemu okupantowi – zaborcy, podawana w wątpliwość była ofiara krwi narodu i sens represji, które spadły na naszych przodków po klęsce Powstania. Otóż szykany wcześniejsze i zapowiedziana branka tysięcy młodych Polaków do wojska rosyjskiego (wtedy na 15 lat) sprawiły, że powstanie i tak wybuchłoby spontanicznie, niezależnie od woli i kalkulacji przywódców społecznych. Czy ta walka była potrzebna? Przyznaję rację profesorowi Andrzejowi Nowakowi, który, analizując wpływ Powstania Styczniowego na postawy Polaków w historii najnowszej naszego narodu, powiedział: „Krzyż Powstania Styczniowego był także przystankiem na drodze do niepodległości. Wywalczyli ją w 1918 – razem z Powstańcami Wielkopolskimi – i obronili w 1920 (razem z Powstańcami Śląskimi) ci, którzy o Powstaniu roku 1863 pamiętali z największym szacunkiem. Potem potęga dwóch sąsiednich kamieni młyńskich wrogich Polsce imperiów znów tę niepodległość starła. I wybuchały kolejne powstania: mniej znane, jak to w Czortkowie, które młodzież polska zorganizowała przeciw władzy sowieckiej dokładnie w rocznicę 1863 – 22 stycznia 1940. Potem bardziej znane, wielkie: Warszawskie. I kolejne, choć bez nazwy powstania, kontynuujące tego samego ducha poświęcenia dla wolności i Polski: manifestacja młodzieży w Krakowie 3 maja 1946, potem Czerwiec Poznański 1956, wystąpienia milenijne w 1966, Marzec 1968, Grudzień 1970, Czerwiec 1976, nowa rewolucja moralna – od Czerwca 1979 do Sierpnia 1980, potem znów walka przeciw stanowi wojennemu, aż po ostatnie strajki „Solidarności” – w Nowej Hucie i Stoczni Gdańskiej w kwietniu-maju 1988”.
Cześć i chwała bohaterom walczącym o wolność naszej ukochanej ojczyzny!