Płynie Wisła, płynie, po polskiej krainie… [FELIETON]
Wisła jest związana z Polską od początków naszej państwowości. Nazywana królową polskich rzek, przez wieki była szlakiem komunikacyjnym, dzięki któremu wyrosła potęga wielu miast, w tym naszego Torunia. Była źródłem dochodów państwa jagiellońskiego, umożliwiając eksport płodów rolnych i surowców leśnych. Stanowiła linię obrony w czasie wojen, np. w ’20 roku, w czasie najazdu zbrodniczej Bolszewii. Wisła jest naszym potężnym zasobem, właściwie niewykorzystanym do celów gospodarczych, w tym także turystycznych. Blokowane są inwestycje hydroinżynieryjne przez – nie wiadomo komu służące – tzw. organizacje ekologiczne, utrudniające i hamujące budowę stopni wodnych, w tym potrzebnego i wyczekiwanego stopnia wodnego poniżej Włocławka, który byłby najnowocześniejszym na świecie pod względem ochrony przyrody. Nie ma praktycznie transportu rzecznego, tak popularnego na rzekach zachodniej Europy. Zasoby wodne Wisły mogłyby być wykorzystane do nawodnień w rolnictwie, w tym w przeciwdziałaniu stepowieniu Kujaw, gdzie kujawski czarnoziem bez wody zamienia się w rolniczą pustynię. Niestety to smutny opis aktualnego stanu zagospodarowania i wykorzystania Wisły. Pasjonaci i miłośnicy Wisły, tacy m.in. jak ja, starają się przekonywać, jak wielkim skarbem narodowym i niewykorzystanym potencjałem dla rozwoju terenów nad nią leżących jest nasza kochana Vistula. Niedawno Nadwiślańska Organizacja Turystyczna, od kilku lat propagująca w naszym województwie „otwarcie się” na Wisłę i organizująca latem Festiwal Wisły, zaprezentowała pomysł rozwoju turystyki związanej z Wisłą poprzez utworzenie ponad 50 miejsc obsługi turystów nad rzeką w jej kujawsko-pomorskim biegu. Pomysł ciekawy i możliwy do zrealizowania. Może chociaż w wykorzystaniu rekreacyjno-turystycznym ruszymy z miejsca. Oby znów ktoś tego nie blokował.