Kierowca, który potrącił 15-letniego Jakuba w Czarnowie nie usłyszał jeszcze zarzutów
Od tragicznego wypadku na drodze krajowej nr 80 w Czarnowie minęły ponad dwa miesiące. Kierowca, który śmiertelnie potrącił 15-letniego Jakuba nie usłyszał jak dotąd zarzutów oraz nie zatrzymano mu prawa jazdy.
Do tragicznego wypadku doszło wczesnym rankiem w poniedziałek 9 października. Kierowca samochodu osobowego marki volkswagen potrącił 15-latka na drodze krajowej nr 80 pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem w miejscowości Czarnowo. Policjanci ustalili, że mężczyzna był trzeźwy. Uczeń toruńskiego Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich oraz druh Ochotniczej Straży Pożarnej w Toporzysku zginął na miejscu.
Jak przekazały toruńskie „Nowości”, 35-letni kierowca nie jest osobą podejrzaną i jak dotąd nie przedstawiono mu zarzutów. Ma on je usłyszeć w przyszłości, ale na razie nie wiadomo, jak będą brzmieć. Śledczy muszą zbadać, czy jest on jedynym sprawcą wypadku, czy może jednak inny uczestników ruchu drogowego też się do niego przyczynił.
– 5 grudnia prokurator powołał do sprawy biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych – mówił „Nowościom” prokurator rejonowy Marcin Licznerski. – Oczekujemy, że przygotuje on opinię, w której określi mechanizm przebiegu wypadku, prędkość samochodu, pozycje innych uczestników ruchu drogowego. W opinii powinien też wskazać, czy i kto do wypadku się przyczynił.
Do zarządcy – Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad od dawna wysyłane były pisma, które alarmowały o niebezpiecznym odcinku drogi. Stwierdzono, że „dane miejsce nie jest miejscem koncentrowania się, bądź występowania wypadków drogowych”. Sołtys Czarnowa twierdzi, że warunki drogowe na tym odcinku są nieprzystosowane do obecnych czasów. Kiedyś teren zabudowany na terenie Czarnowa odpowiadał granicom administracyjnym wsi. Dzisiaj został skrócony o połowę, mimo że mieszkańców oraz samochodów przybyło.
– Zarówno ja, jak i mieszkańcy wielokrotnie kierowaliśmy pisma do GGDKiA, aby poprawić bezpieczeństwo pieszych – mówił sołtys Sławomir Składanek. – Przez kilkanaście lat toczyła się walka o utworzenie przejścia dla pieszych w tym miejscu. Ostatecznie zarządca zgodził się na te postulaty. Samo przejście nie jest zbyt bezpieczne, gdyż znajduje się zbyt blisko skrzyżowania, będąc przy głównym wjeździe na osiedle. Potęguje ono skrajnie niebezpieczne sytuacje. Kierowcy wyprzedzający osoby, które skręcają na osiedle i wpadają z dużą prędkością na przejście dla pieszych. Dostawałem sygnały od kobiety, która przeprowadza uczniów szkoły przez jezdnię, żebym coś z tym zrobił, bo i ją w końcu rozjadą.