Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą? [FELIETON]
Myślę, że niewielu z nas zastanawia się nad tym, że znaczna część informacji podawanych w mediach jest daleka od prawdy, a służy jedynie manipulowaniu naszymi emocjami i myśleniem. Niedawno Jan Rokita opublikował tekst, w którym odnosi się do kłamstw w sprawie sytuacji imigrantów na granicy białoruskiej, do których przyznała się dziennikarka „Gazety Wyborczej”.
Małgorzata Tomczak, dziennikarka „Wyborczej”, w weekendowym wydaniu zdemaskowała medialne kłamstwa, również własne i swojej redakcji, dotyczące sytuacji na granicy z Białorusią.
Oceniając tekst dziennikarki tej gazety, Jan Rokita pisze:
„Ze spokojem i chirurgiczną precyzją faktów opowiada o historii jakiegoś niewyobrażalnego, wielowarstwowego kłamstwa, jakie na użytek politycznej propagandy wytworzono wokół granicznego dramatu”. Zdaniem Rokity dziennikarka: „Opowiada o wymyśleniu (łącznie z nadaniem imienia) nieistniejącego dziecka, które umarło z wycieńczenia na granicy. O dostarczaniu na granicę dziecięcych ubranek i zabawek dla fikcyjnych dzieci, po to by media mogły epatować potem ludzi wymyślonymi dziecięcymi tragediami, bo przecież tylko na takie tragedie ludzie chcą dawać pieniądze. Opowiada o fałszowaniu reportaży dziennikarskich na temat polskich strażników granicznych, o wycinaniu faktów prawdziwych i dopisywaniu fikcyjnych. A wszystko dla dwóch celów: aby zaszkodzić prawicowemu rządowi i aby mieć mocny, poruszający ludzkie serca materiał marketingowy dla zbiórek pieniędzy”.
Szanowni Państwo, prawda zawsze wyjdzie na jaw. Tylko czy ci, którzy tak ochoczo oczerniali polskie wojsko i straż graniczną, zmanipulowani przez takie fałszujące prawdę indywidua jak Holland, zrozumieją mechanizm manipulacji społecznej? Czy dalej nie będą widzieć, że stali się „użytecznymi idiotami”, wykorzystywanymi do walki z rządem PiS?
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.