Tonący referendum się chwyta [FELIETON]
Kampania wyborcza w pełni. Największa partia opozycyjna Koalicja Obywatelska, wzmocniona radosnym, patriotycznym marszem setek tysięcy mieszkańców Polski, zyskuje w każdym z publikowanych sondaży. Tymczasem rządzące Prawo i Sprawiedliwość pogrąża się w chaosie: z funkcji rezygnuje szef sztabu kampanii wyborczej, a następca najpierw zwołuje, a potem odwołuje konwencję wyborczą w Łodzi. I pośród tych wszystkich wydarzeń powtarza się historia znana od wielu lat w polskiej polityce: odbędzie się referendum.
W 1995 r. prezydent Lech Wałęsa zarządza referendum, w którym pytanie brzmi: „Czy jesteś za przeprowadzeniem powszechnego uwłaszczenia obywateli?”. Kilka dni później przegrywa II turę wyborów prezydenckich z Aleksandrem Kwaśniewskim, a referendum kończy się fiaskiem.
20 lat później, w 2015 r., zagrożony porażką z Andrzejem Dudą prezydent Bronisław Komorowski zarządza inne referendum, pytając Polaków o następujące kwestie: „1. Czy jest pani/pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych? 2. Czy jest pani/pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa? 3. Czy jest pani/pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?”. Kilka dni później Polacy wybierają na prezydenta Andrzeja Dudę, a referendum mało kto zauważa.
W 2023 r. zagrożony porażką wyborczą lider Prawa i Sprawiedliwości zapowiada referendum w sprawie przyjmowania uchodźców. Szanownym Czytelniczkom i Czytelnikom życzę, żeby efekt tej zapowiedzi był dokładnie taki jak poprzednich. A politycy, zanim ogłoszą nowe, niech zaczną przestrzegać tych referendów, w których większość z nas powiedziała TAK: w 1997 r. w sprawie przyjęcia Konstytucji RP i w 2003 r. w sprawie wstąpienia do Unii Europejskiej.
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.