W czyim interesie… [FELIETON]
Do pewnego momentu starałem się jakoś mocno nie krytykować Agrounii i Michała Kołodziejczaka. Uważałem, że różne radykalne działania tego ugrupowania wynikają być może z młodości i przekonania, że awanturą da się zmienić rzeczywistość, ale jednak liczyłem, że będzie to głos nowego pokolenia rolników.
Tymczasem Kołodziejczak idzie do wyborów wspólnie z partią, która nie tylko nie ma żadnego programu rolnego, ale także wielokrotnie niszczyła polskie rolnictwo. Nie reagowała na sytuacje kryzysowe, takie jak np. dramatyczna susza w 2015 r. Ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki „rwał włosy z głowy”, jeśli można tak o nim powiedzieć, a rząd nie widział potrzeby, żeby wesprzeć rolników jakąś istotną kwotą, na wieś trafiły wówczas ochłapy.
PO realizowała politykę polaryzacyjno-dyfuzyjną, czyli rozwój wielkich metropolii, zapominając o polskiej prowincji. Kolejne uderzenie w rolników w czasie rządów PO-PSL to wydłużenie wieku emerytalnego rolniczkom aż o 12 lat. Zrobiono to wprawdzie rękami PSL-u, ale był to wymysł Tuska i jego formacji. Co z takimi ludźmi chce robić Kołodziejczak? Interesuje go tylko wejście do Sejmu i pewnie to mu się uda. Tusk pobawi się nim jak kot myszą, ale po wyborach zabawka przestanie być potrzebna.
Wygłupy Kołodziejczaka na drogach to jedno, ale poważniejszą sprawą są jego publiczne wypowiedzi popierające politykę rosyjską i kwestionujące sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. To już zaczyna być niebezpieczne. Nie wiem, jakie są poglądy Kołodziejczaka, który przykleja się do każdego protestu – czy to białego miasteczka, czy Strajku Kobiet, czy górników, czy rybaków na Helu, przykładów jest mnóstwo – na zasadzie: „gdzie się pali i gdzie jest jakiś hałas, to ja tam będę i będę dął w tubę przeciwko PiS-owi”. To jest niepoważne i rozczarowujące, także wśród działaczy Agrounii.
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.