Czy wszystko można powiedzieć? [FELIETON]
Rozpoczął się czas radości i świętowania, czas podziękowań za zbiory. Piękna jest ta coroczna tradycja i jej niezmienne elementy: wieńce, bochny chleba, starosta i starościna, korowody, kolorowe stoiska, występy zespołów i wspólna zabawa do późnego wieczora. Ale jest jeszcze jeden element, który stał się nieodłączną częścią dożynek: przemówienia zaproszonych gości.
W tym roku pewnie z powodu zbliżających się wyborów jest ich więcej niż zwykle. Jedni mówią o najważniejszym w tym roku problemie, z jakim zetknęli się polscy rolnicy, czyli o imporcie ukraińskiego zboża. Jak podała w lipcu gazeta „Rzeczpospolita”, jedynie w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2023 r., gdy trwały już protesty polskich rolników, sprowadzono z Ukrainy prawie 338 tys. ton pszenicy, czyli 610 razy więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Inni przypominają niespełnione obietnice ministra rolnictwa o ujawnieniu nazw tych firm, które zarobiły na ukraińskim zbożu. Kolejni wspominają o tegorocznej suszy i dobrze znanych wszystkim rolnikom komisjach oceniających straty w uprawach. Ale czasami pojawia się na scenie zaproszony gość, który postanawia mówić, co mu się żywnie podoba. Podczas jednej z uroczystości rolnicy mogli usłyszeć o: neomarksistowskich ideologiach niszczących polską wieś, o aborcji i LGBT, o podobno wprowadzonych już na świecie kamizelkach dla kur, w jakim celu, tego mówca nie wytłumaczył. Jak się okazało, każdy może pleść to, co chce. Na szczęście zgromadzeni na uroczystości rolniczki i rolnicy reagowali na te słowa raz po raz wybuchami śmiechu.
Niech nie opuszcza nas zatem dystans do wszystkich mówców w czasie dożynek i świętowania tegorocznych plonów, a ja Szanownym Czytelniczkom i Czytelnikom zajmującym się rolnictwem życzę przede wszystkim czasu na odpoczynek. Nikt inny bardziej niż rolnicy w tym roku na niego nie zasłużył.
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.